Antica - Strona główna Antica  Śladami Polaków wokół Atlantyku 2003-2004
     
historia 1980-1991 | dookoła świata 1991-1997 | horn 1998-2000
 
 
: Raporty

: Mapa

: Zdjęcia

: Plan rejsu

: Harmonogram

: Oferta

: Napisz do nas

: Zamów biuletyn
   

PRAIA - WY. ZIELONEGO PRZYLĄDKA


.:: 14.10.2003 - 15:16 - Jurek ::.

Kończymy zwiedzanie wysp archipelagu Zielonego Przylądka. Bardzo słabo znany i rzadko odwiedzany rejon świata. Wyspy geograficznie należą do zachodniej Afryki, znajdują się 280 mil od Dakaru w Senegalu, składają się z 9 większych i 5 mniejszych wysp. Postanowiliśmy poświęcić im 2 tygodnie.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od niewielkiej niezamieszkanej wyspy Saint Lucia, rzuciliśmy kotwice po jej zawietrznej stronie i wybraliśmy się na piesze zwiedzanie wyspy. Skorzystaliśmy z okazji i trenowaliśmy lądowanie na plaży przy silnej fali przybojowej. Towarzyszyły temu wielkie emocje - byliśmy przemoczeni do suchej nitki. Na wyspie można znaleźć ślady osadnictwa, ale najprawdopodobniej brak świeżej wody i surowe warunki odstraszyły pierwszych śmiałków.

Następnym naszym przystankiem była reda parku Tara Pam na wyspie Saint Nicolas. Przepiękne miejsce. Załoga pod wodzą doświadczonego alpinisty - Krzyśka Renika wybrała się na zdobywanie okolicznych szczytów. Wrócili wykończeni, ale za to z bagażem wielkich wrażeń. Mam nadzieje, że niedługo uda nam się pokazać kilka zdjęć z tego wyjścia w góry.

Kolejne odwiedzone kotwicowisko to port Bel...(nieczytelne) i tutaj spotkała nas niespodzianka - dostaliśmy się w strefę bardzo silnych wiatrów spadowych i zamiast lądowania na brzegu resztę dnia i noc spędziliśmy pełniąc na przemian wachty kotwiczne na jachcie. I tak nie udało nam się upilnować kotwicy. Rano okazało się, że jesteśmy 200 m od miejsca, w którym kotwiczyliśmy i zaledwie 50 m od skał, na których łamała się fala przybojowa.

Zniechęceni takim przyjęciem podnieśliśmy kotwice i pożeglowaliśmy dalej na Boa Vista, wyspę znaną już z poprzedniej wyprawy. Mieliśmy trochę emocji na samym podejściu do wyspy, ponieważ raptem głębokości zaczęła nam spadać i okazało się, że przed nami leży wrak kutra. Wyglądał na dość "świeży", bo jego maszty były pomalowane bardzo wyraźnymi kolorami. Musieliśmy wykonać błyskawiczny manewr, obejść to niebezpieczne wrakowisko i znaleźć sobie miejsce do kotwiczenia w zatoce. Rzuciliśmy kotwice naprzeciwko portu Sal Rai - bardzo oryginalnego i ciekawego miasteczka. Widziałem wyraźne zmiany na lepsze w stosunku do poprzedniej wizyty 5 lat temu. Z żalem opuszczaliśmy to miejsce, ale czas nas naglił.

W drodze do Praia zatrzymaliśmy się na chwilę na wyspie Maio, ale zanim tam dotarliśmy na pełnym morzu udzieliliśmy pomocy załodze kutra rybackiego, który miał poważne kłopoty z silnikiem z powodu utraty oleju. W podzięce dostaliśmy prawie 6 kg Albakorę - rybę, rodzaj tuńczyka, która uświetniła nasz stół kilkoma świetnymi potrawami. Maio jest ładnym i czystym miastem. Doskonale prezentuje się z morza - pięknie malowane elewacje budynków oraz czysta plaża ze złotym piaskiem.

W Praia czeka nas dużo roboty. Musimy przygotować jacht do kolejnego etapu, który potrwa 3 tygodnie i wyniesie prawie 2300 mil morskich. Przed nami nowe wyzwanie - zachodnia Afryka i Kamerun. Rozpoczyna się zasadnicza część naszej wyprawy.

kpt. Jerzy Wąsowicz


Raport dotarł do nas przez radio dzięki pomocy Roberta Krasowskiego i jego niebosiężnej stacji KB2PNM.
   

: 25.08.2004
: 22.08.2004
: 12.07.2004
: 29.05.2004
: 18.05.2004
: 13.05.2004
: 05.03.2004
: 26.01.2004
: 14.01.2004
: 28.12.2003
: 10.12.2003
: 06.12.2003
: 30.11.2003
: 13.11.2003
: 09.11.2003
: 14.10.2003
: 30.09.2003
: 12.09.2003
: 15.07.2003
: 20.06.2003
: 12.06.2003
: 04.06.2003
: 11.01.2003
 
               
               
  Copyrights 1998-2009 (c) Mirek Wąsowicz - All Rights Reserved